W telewizji słyszę, iż na wybudowanie narodowego stadionu do 2012 roku, tj. 1200 dni roboczych, ma być wydatkowane 3 miliardy zł, czyli 2,5 miliona dziennie. Rozumiem, iż początkowe dni budowy są tańsze, a końcowe droższe. Mimo wszystko uśredniłem wydatki i jest to sakramencka drożyzna. A co będzie z kontrolą budowlaną i wydatków, co będzie jak przyjdą aneksy podnoszące koszt budowy (zgroza)? Mimo że jesteśmy pięknym krajem, wspaniałym narodem, kogo w rządzie to obchodzi? Komu na tym zależy, aby pieniędzy podatników nie wydawać na głupoty? W 2007 roku premier Kaczyński ma dość koalicji i poddaje się (gdyby mówił o tematach przeze mnie poruszanych, byłby inny efekt wyborów). Premier Kaczyński przegrał wybory i zastanawiam się nie nad wyborami, ale nad pieniędzmi, które zostały na nic wydane, tj. 80 mln zł. Dlaczego wcześniejsze były droższe – 250 mln zł? Dlatego proponuję, aby premier Kaczyński i partia PiS oddała 80 mln zł za niechęć rządzenia z Samoobroną i LPR, a wydatkowane na wybory. Przecież gdyby to do wszystkich dotarło, to za te pieniądze można było urządzić 80 rodzin wielodzietnych i biednych (po 1 mln zł na budowę domu i wyposażenie gospodarstwa domowego, rolnego). Ewentualnie 160 rodzin wielodzietnych po 500 tys. zł. Kogo w rządzie to interesuje, że marnotrawione są tak wielkie pieniądze mimo iż jest tak dużo rodzin wielodzietnych, biednych w dużej potrzebie. Prościej według grupy rządzącej jest wydać takie pieniądze na bzdurne wybory, niż rozwinąć biedne rodziny wielodzietne. Partie utrzymują się z miesięcznych składek członkowskich, więc dlaczego rozbudowują swoje biura i wymagają dofinansowania z pieniędzy podatników? Oto z naszych pieniędzy utrzymuje się partię, która nie pytając środowiska wystawia kandydaturę posła, senatora, ludzi bez pojęcia, nierobów, którzy jako tako sprawdzają się w partii, nie sprawdzają się jako posłowie i senatorowie. Pchają się na stanowisko posła czy senatora aby się nachapać, a co z narodem i krajem – nic go nie obchodzi. Partia desygnuje na dyrektorów i prezesów banków, firm państwowych, członków partii czy koalicji nie patrząc jaki jest dyrektor czy prezes zmieniają go, obsadzają stanowiska swoimi partyjnymi kolegami. Dlaczego to dyrektorzy czy prezesi są na miesięcznych pensjach a nie na procentach od czystego zysku zakładu? Jeśli dyrektor nie umie zarządzać firmą, to po miesiącu czy dwóch bez pensji odejdzie ze stanowiska i dopuści młodego, prężnego człowieka. A tu proszę – gnębi się pracowników i z tego żyje, a nie z dobrego gospodarowania firmą. Dla pana premiera, panów ministrów, posłów, ważne jest, aby ładnie gładko mówić na tematy nie związane z gospodarka krajową. Pchają się na stanowiska klakierzy, pochlebcy, spychając naród i kraj w nędzę i bagno.
Rząd pieniądze nam marnuje Mnie to dzisiaj denerwuje Bzdurne sprawy i nowe wybory To ich nie obchodzi,ich to nie kosztuje To zmuszony podatnik im to ofiaruje Gnębi się dziś pracownika, płać podatek gra muzyka I grać muzyki nie przestanie aż po głowie nie dostaniesz. H.F.